UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Pani kazała napisać Jasiowi na tablicy 8222;ćwir, ćwir, ćwir, ćwir...8221;. Jasiu napisał: 8222;cip, cip, cip, cip...8221;. Pani się zdenerwowała i kazała mu to zmazać. - Ale nie ma gąbki... - To zliż językiem! Potem Jasiu wraca ze szkoły i ojciec się go pyta, dlaczego jest taki brudny na twarzy. - Ty też byś był, gdybyś się tyle cip nalizał...
Pani pyta Jasia: - Gdzie leży wieża Eifla - Nie wiem, ja jej nie brałem. Pani się zdenerwowała i kazała przyjść z ojcem do szkoły. Na drugi dzień przychodzi Jasiu z ojcem. Pani mówi: - Spytałam syna, gdzie leży wieża Eifla, a on mi na to, że nie wie, bo jej nie brał! - Ale proszę pani 8211; odpowiada ojciec 8211; on naprawdę nic takiego do domu nie przynosił. Pani rozpłakała się i pobiegła do dyrektora. Tam zrelacjonowała całą rozmowę. - Który to ten Jasiu - Ten z piątej 8222;a8221;. Dyrektor myślał przez chwilę, wreszcie mówi: - Niech pani da spokój, jak ukradli to już nie oddadzą.
Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi: - Jasiek kupisz chleb, margarynę i kawał sera. Reszta kasy trafia na stół. Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się miś za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to: - Jasiu, co żeś ty zrobił, natychmiast idz i sprzedaj tego misia. Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce. Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta: - Kup pan misia. - Spadaj chłopcze. - Bo będę krzyczał. - Masz pięćdziesiąt złotych i się zamknij. - Oddaj misia. - Nie oddam. - Oddaj bo będę krzyczał. Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Jasiu zarobił kasy od cholery. Wraca do domu z zakupami: kawior, krewetki, szynki i całą furę szmalu kładzie na stole. Matka do Jasia: - Jasiek chyba bank obrabowałeś. Natychmiast do ksiedza idz się wyspowiadać! Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi: - Ja w sprawie Misia. - Spierdalaj, już nie mam kasy.
Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia: - Wsiadać! Kurwa! Wsiadać! - Wysiadać! Kurwa! Wysiadać! Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi: - Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę! Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pól godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać: - Wsiadać! Kurwa! Wsiadać! Przez tego skurwysyna mamy godzinę spóźnienia...
Ojciec Jasia miał fabrykę produkującej parówki. Któregoś razu ojciec musiał gdzieś wyjść. Wpadł więc na pomysł, że poprosi, aby Jasio zastąpił na kilka minut. Mówi: - Jasiu, popatrz, to proste. Do do tej maszyny wkładasz barana i wychodzi parówka. Jasio zrozumiał, ale jak każdy ciekawski dzieciak, pyta tatę: - Tato, a czy jest taka maszyna, do której się wkłada parówkę i wychodzi baran? - Tak, twoja matka.
Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta: - Co to jest: długi, czerwony i często staje? Pani zaczerwieniona na buzi woła: - Jasiu, jak ty możesz takie świnstwa... A Jas na to radośnie: - To autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!
Jaś mówi do swojej Pani: - Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest mężatką? Pani na to: - Jaś, ty świntuchu! Jaś z kamiennym spokojem odpowiada: - Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli. Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi: - Ta, która gryzie? A Jaś na to z wielką radością: - Ta która ma obrączkę na palcu!
Nauczycielka poleciła dzieciom, żeby napisały wypracowanie, które zawierać będzie cztery tematy: 1.Monarchia; 2.Seks; 3.Religia; 4.Tajemnica; Nauczycielka dodała, że kto skończy, będzie mógl iść do domu. Dzieci zaczeły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Jasio i oddaje prace. Nauczycielka nie chce wierzyć, że udało mu się już skończyć. Prosi go, żeby odczytał swoje wypracowanie. Jasio czyta z dumą: Ktoś zerżnął królową! Mój Boże! Kto?
Jasiu siedzi na ławce w parku i wchrzania cukierki z torebki. Ale wpieprza jeden za drugim! Widzi to stary dziadek i mówi do jasia: - Chłopcze, jak będziesz jadł tak dużo cukierków to ci wszystkie zęby powypadają! - Nieprawda! - Chłopcze zobacz ja jadłem tak dużo i już wogóle nie mam zębów. - Nieprawda, to nie od cukierków, mój dziadek ma wszystkie zęby! - No bo właśnie twój dziadek NIE jadł cukierków! - Nie, ma wszystkie zęby bo sie nie wpierdalał w nieswoje sprawy!
Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkał u nich. Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepsze owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk - jak przystało na wszystkie porządne jeżyki - zapadł w zimowy sen. A na wiosnę jeżykowi urosły skrzydła, na czole wyrósł róg i odleciał przez niedomknięte okno. Wtedy stało się jasne, że chłopczyk z tatusiem nie przynieśli z lasu jeżyka, tylko jakieś chuj wie co.